Staram się uporać z sieciami,
pełen nadziei na promień słońca,
słyszę głos Mistrza:
Ruszam za Nim do Galilei,
opuszczam rodzinny Nazaret
i szukam miejsca odpoczynku.
Nad rozległym jeziorem,
na pograniczu znanego lądu
i bezkresnych wód,
Zaprasza mnie na rejs
poprzez ciemność do światła
delikatny szum fal.
Płynę z Tym, który JEST blisko,
który przechodzi
i patrzy z miłością.